Aby tam dotrzeć wyruszamy z Kłodzka do Międzygórza. Chcąc ominąć asfaltowy szlak z centrum miejscowości postanawiamy wyjechać jak najwyżej, aż na leśny parking "Pod skocznią". Nazwa intrygująca, bo kto słyszał o skoczni w Międzygórzu? A jednak była.. w czasach, gdy Międzygórze było znanym kurortem zwanym "alpejską wioską" Marianny Orańskiej w samym sercu Sudetów.
Z parkingu, w miarę pustego - błogosławione wczesne wyjazdy ;) - ruszamy czerwonym szlakiem do Schroniska PTTK na Śnieżniku.
Początek wędrówki umila nam szumiąca przy szlaku rzeczka Wilczka. Na razie to górski potok, który swoją potęgę pokaże nam na koniec dzisiejszej wycieczki
Po kilku minutach wędrówki szlak zakręca w prawo i dochodzi do "Singletrack Glacensis - Pętla pod Śnieżnikiem". Singletrack Glacensis to największa w Europie sieć górskich ścieżek rowerowych. Pomysł tak rozbudowanego projektu zrodził się w 2015 i obejmował po polskiej stronie obszar od przełęczy Wilcza przez Bardo, przełęcz Łaszczową, Kłodzką, Leszczynową, Jaworową, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, okolice Siennej, Międzygórze, Jodłów, Międzylesie aż do przełęczy Spalona (tekst ze strony www szlaku). Jednym słowem raj dla miłośników górskich rowerów.
Rowery rowerami, my jednak pchamy się w górę w sposób tradycyjnym: na swoich dwóch dolnych kończynach 😀
Droga wije się zakrętasami i cały czas pnie się w górę. W końcu do pokonania mamy przeszło pół kilometra w pionie. No może nie w pionie, ale na pewno po skosie 😄. Wędrówkę umilają nam widoki, choć na razie są to tylko pobliskie zalesione szczyty.
Tuptamy.. tuptamy.. pustym szlakiem.. przystając od czasu do czasu, by sprawdzić co widać na horyzoncie, pod nogami i po bokach..
Trasa może nie jest trudna, ale monotonna. Dobrze, że można poczytać tablice informacyjne ścieżki edukacyjnej ustawione przy szlaku. To zresztą coraz częstszy zwyczaj w polskich górach: połączenie ścieżek edukacyjnych i szlaków turystycznych. Bardzo fajne połączenie.
Na wysokości Średniaka (1210 m n.p.m.) mijamy punkt widokowy będący skalną wychodnią. Niestety, punkt okupowany był na sesję fotograficzną turystek. A wierzcie mi, Kobiety potrafią dłuuuuuuugo robić sobie zdjęcia.. bardzo długo 😂 Dlatego nie czekając na wolne miejsce, ruszamy dalej. tym bardziej, że do schroniska już niedaleko.
Przed nami Schronisko PTTK Na Śnieżniku (1213 m n.p.m.). Ostatni odcinek jest dosyć stromy, ale widok dachu schroniska podnosi nas na duchu, a nogom pozwala wykrzesać jeszcze trochę energii.
Schronisko z 1871 roku, to kolejny ślad po królewnie holenderskiej, córce króla holenderskiego i żonie księcia pruskiego, pani Kamieńca Ząbkowickiego, właścicielce m.in. Międzygórza - Mariannie Orańskiej.
Wspominając jak to drzewiej bywało zaglądamy do środka w celu nabycia chłodzących napitków wszelakich. Trzeba przyznać, że klimatyczne to miejsce z wesołymi akcentami 😀
Zajadamy szybki posiłek, popijać czym kto może (a nie każdy może 😔) i uciekamy z tego miejsca. Dlaczego uciekamy? Bo zwalają się tu takie tłumy, jakich Śnieżnik chyba jeszcze nie widział.
Wybieramy zielony szlak i ruszamy w górę.. ostro w górę.. zostawiając za sobą schronisko i tłumy..
Ścieżką leśną idziemy w kierunku Jaskółczych Skał (1305 m n.p.m.). Przyjemny z początku szlak zmienia się kamienistą ścieżkę.
Samo podejście pod szczyt Śnieżnika nie jest już tak ekstremalne. Zresztą poświadczyć o tym mogą wszechobecni górscy rowerzyści.
Wreszcie docieramy na szczyt Śnieżnika (1426 m n.p.m.), gdzie czeka na nas... kamieni kupa!
To gruzowisko to nic inne jak pozostałości po wieży widokowej im. cesarza Wilhelma I (niem. Kaiser-Wilhelm-Turm lub Glatzer Schneebergturm), która jeszcze w roku 1973 roku (choć w opłakanym stanie) stała na Śnieżniku.
Dziś możemy oglądać tylko jej gruzy, będące smutną pamiątką po barbarzyńskiej decyzji wyburzenia zabytku przez Naczelnika Stronia Śląskiego (więcej o wieży.. np. na Wiki..)
Już po naszym powrocie z wyjazdu w Kotlinę Kłodzką przeczytaliśmy artykuł, że wieża zostanie odbudowana. A właściwie, że w jej miejscu stanie nowoczesna wersja wieży widokowej.
Czy pomysł trafiony? Zobaczymy jak powstanie/
Szwendamy się chwilę po szczycie czekając aż "patrol" Klubu Zdobywców Korony Gór Polskich zrobi przegląd skrzynki z pieczątką i uzupełni tusz na poduszce. Wszak potwierdzenie zdobycia szczytu w książeczce chce każdy mieć.
Pamiętacie po co tu weszliśmy? Nie? No to podpowiadam: ruszamy na polowanie! Polowanie na słonie! Słonie górskie!
Wybieramy czerwono-żółty szlak i schodzimy na czeską stronę.
Po kilku minutach docieramy do Źródeł Morawy - jednej z najważniejszych czeskich rzek, a na pewno najważniejszej i największej rzeki Moraw, dopływu Dunaju. To kolejne źródła, po zaliczonych (no powiedzmy 😀) Źródłach Łaby.
Tu także ścieżka edukacyjna łączy się z turystycznym szlakiem:
Trochę poniżej Źródeł dostrzegamy Go! Słonia wysokogórskiego zamieszkującego stoki z Králickego Sněžníka.
Tak naprawdę słoń to rzeźba, jaką ustawiła czeska bohema przed nieistniejącym już Schroniskiem księcia Liechtensteina (niem. Fürst Johann Liechtenstein Schutzhaus, Liechtensteinschutzhaus, czes. Liechtensteinova bouda). Dziś jest to symbol Śnieżka i obowiązkowy punkt dla każdego turysty zdobywającego ten najwyższy szczyt Masywu.. a jakże.. Śnieżnika.
Jeżeli chcecie poznać prawdziwą historię ustawienia tej rzeźby polecam artykuł albo w oryginale (Čeština je jednoduchá 😃) lub przez google translatora.
Wracamy w kierunku szczytu mijając po drodze zachowane piwnice tego ogromnego niegdyś schroniska.
Wracamy dobrze znana nam drogą, obok Źródeł Morawy. Zmieniły się tylko dwie rzeczy: po pierwsze przy źródłach jest pusto i możemy napić się jej wody, po drugie tym razem mamy pod górę. 😀
Po raz jednego dnia zdobywamy Śnieżnik i odpoczywamy na jego rozległym szczycie.
Mając chwilę czasu udaje mi się nawet sprawdzić wskazania smartwatcha (chińskiej zabawki, choć.. nawet dokładnej). Pierwsza kalibracja powoduje, że zapiera mi dech w piersiach.. To chyba z powodu mniejszej ilości tlenu na tej wysokości 😂
Ponowna kalibracja uspokaja bicie serca (co potwierdza pomiar pulsu i ciśnienia 😁). 2 metry różnicy to chyba dobry wynik (fakt obliczony wg łączenia z satelitą). Choć trochę szkoda.. tak fajnie wyglądały te prawie 4000 metrów.
Wracamy szlakiem w kierunku Schroniska PTTK Na Śnieżniku, skąd szybko wyruszamy w dalsza drogę. Ilość turystów od czasu naszego popasu w tym miejscu wcale się nie zmniejszyła. wręcz przeciwnie.
Ponieważ nie lubimy wracać po swoich śladach tym razem też robimy pętelkę wybierając żółty szlak w kierunku Przełęczy Śnieżnickiej, na której ustawiono Kapliczkę Czterech Patronów: Św. Huberta, Św. Eustachego, Św. Franciszka oraz Św. Jana Gwalberta.
Z tego miejsca, przez Górę Parkową (784 m n.p.m.) wracamy do miejsca naszego startu na szlak - Parkingu (przepełnionego!) pod Skocznią. Teraz najlepiej widać, jak popularną formą aktywności jest turystyka górka, i jak popularny jest Śnieżnik.
Z parkingu zjeżdżamy do centrum Miedzygórza, gdzie chcemy zahaczyć o jeszcze jedną atrakcję tych okolic: Wodospad Wilczki (niem. Wölfelsfall). Wodospad Wilczki to drugi co do wielkości (22 metry) wodospad w polskich Sudetach, po (odwiedzonym przez nas) Wodospadzie Kamieńczyka. to również kolejny punkt na Szlaku Marianny Orańskiej.
I jeszcze kilka gifów na zakończenie:
My również zapraszamy was do zwiedzenia tych pięknych terenów.
Do zobaczenia na szlaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz