29 lipca 2019

Zamek Chojnik - 10.05.2019 r.

... Dzień czwarty..
Nasz pobyt w Karkonoszach zbliżał się do końca. A przecież jeszcze nie dotarliśmy do głównej atrakcji naszego pobytu - zwiedzenia Zamku Chojnik. Dlaczego nam na tym tak zależało? Bo to miejsce pełne wspomnień z dzieciństwa DeaDia. Tam właśnie (tu trzeba wpisać odpowiednią liczbę) lat temu przebywała na kolonii, wspinając się (podobno ;) ) na zamek kilka razy dziennie.
Czyli zapowiadała się trasa light. No bo skoro dziecko dało radę pokonać trasę do zamku i z powrotem codziennie, w czasie dwóch tygodni trwania turnusu, bez problemów, to my powinniśmy zrobić tę trasę dzisiaj w kilka minut. No może kilkanaście..

Szybko jednak życie zweryfikowało nasze założenia.

Trasę zaczęliśmy w Sobieszowie, parkując samochód przy Zajeździe pod Chojnikiem. Parking płatny 10 zeta, ale w zamian oferujący zniżkę przy zakupie w restauracji. Z tej opcji postanowiliśmy skorzystać po powrocie z zamku.

Po dokonaniu opłaty wyruszamy w trasę, zaraz za zajazdem skręcając na czerwony szlak, który poprowadzi nas do wejścia do Karkonoskiego Parku Narodowego (przypominamy - płatnego wejścia). 



Po uiszczeniu haraczu opłaty (8 zł/normalny, 4 zł/ulgowy) wchodzimy na schody, które będą nam towarzyszyły przez pierwszy odcinek szlaku. 



Szlak zapowiada się przyjemnie. Cały czasem lasem, z ciekawymi skałkami pomiędzy drzewami, momentami stromo, ale spokojnie. I bezludnie. Może dlatego, ze pogoda dosyć dżdżysta.


Dochodzimy do rozstaju szlaków przy Płaskim Kamieniu. Tu wybieramy kontynuację drogi za czerwonymi znakami w kierunku Głazowiska, powrót planując przez Zbójnickie Skały.



Zaczyna się kolejna karkonoska "autostrada". Może dlatego, że jest to w sumie szlak spacerowy, o nikłym stopniu trudności. Taki lajcik..





Przy szlaku przygotowano miejsca postoju dla turystów, z których największą atrakcją jest Źródło Kunegundy.



Po chwili odpoczynku idziemy do kolejnego rozstaju dróg na naszej drodze: Głazowiska. Tu od szlaku czerwonego odchodzi szlak zielony, pokrywający się ze szlakiem papieskim w Sudetach.




My ceprostadą pniemy się w górę, szlifując bruk pod stopami i podziwiając formacje skalne przy ścieżce.






Krok za krokiem, mijając punkty widokowe przysłonięte drzewami, będące jednocześnie miejscem odpoczynku dla strudzonych wędrowców, zbliżamy się do kolejnego charakterystycznego punktu na trasie: Skalnego Grzyba.





Z tego miejsca już niedaleko do zamku. Po drodze jeszcze zapoznajemy się z tablicą ścieżki edukacyjnej, które ustawiono przy szlaku aby edukować mieszczuchów. Wypatrujemy też  ciekawe "okoliczności przyrody" na naszej drodze.




W końcu docieramy do Zamku Chojnik, który wita nas deszczem i chłodem.






Wstęp oczywiście płatny (normalny – 6 zł, dzieci, młodzież – 5 zł), w kasie u woja, na zamkowej wieży.


Wchodzimy na teren zamku, gdzie tuż za bramą mamy możliwość zapoznać się z historią obiektu.
Zamek został wzniesiony przez Bolka II Małego - księcia świdnicko-jaworskiego. Kojarzycie Koronę Królów? Tak.. to ten mały z Żabki :D
Resztę historii proszę wygooglować lub.. wejść na Chojnik ;)



Pierwsza cześć zamku którą zwiedzaliśmy, to tzw. sala sądowa. Słowo zwiedzanie jest tu trochę na wyrost, bo tak naprawdę ogląda się trwała ruinę. Ale zapewniam - ciekawą.








Punktem centralnym "sali" jest kamienny pręgierz.




Oprócz niego na placu znajduje się wejście do loszku, gdzie zaglądnęła nawet DeaDia. A to duży wyczyn, zwłaszcza, że w rogu przy wejściu zobaczyła ogromnego (wg Niej) kątnika. To była najszybsza ucieczka z lochu jaką widział ten zamek :D





Część murów nad "salą" zdobią krużganki, pod którymi znajduje się ekspozycja replik średniowiecznej broni palnej.




Niesamowite wrażenie robi jedna ze ścian, do której przywarły drzewa.


Wchodzimy na górny poziom do tzw. zbrojowni. To niewielkie pomieszczenie pomiędzy poziomem sali sadowej a wyższymi partiami zamku, zwanymi kaplicą.






Kaplica to dwa pomieszczenia: przedsionek z zakratowaną studnią..




..oraz drugie pomieszczenie, gdzie ustawiony jest ołtarz na pamiątkę pobytu w zamku księdza Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II.





Z tej części można również wejść na krużganki i zamkową wieżę.








Widok z tego poziomu zapiera dech w piersi.





Teraz czeka nas wspinaczka po drewnianych schodach wewnątrz wieży, na której zlokalizowano punkt widokowy.






Widoki z wieży:














Po sesji zdjęciowej wracamy na dół do kaplicy..




..i kończymy zwiedzanie zamku. Jeszcze tylko pożegnanie z uroczymi mieszkańcami warowni..



..rzut oka na loch głodowy..




i wychodzimy z twierdzy..


Zostaje nam zawitać tylko do Schroniska Zamek Chojnik, gdzie przybijamy pieczątkę w książeczce GOT, i wyruszamy dalej na szlak.









Zgodnie z planem wybieramy czarny szlak z odbiciem na Zbójeckie Skały.




Droga z początku szeroka i gładka choć stroma..





.. szybko przechodzi w typowo górską ścieżkę, która prowadzi nas do formacji skalnej zwanej Zbójnickimi Skałami.




Tuczeka nas trochę wspinaczki i schodzenia po mokrych głazach i korzeniach.









Za Zbójeckimi Skałami czeka na nas "mała" atrakcja - jaskinia przelotowa zwana Dziurawym Kamieniem.




Niestety okazało się, że nie jestem rozmiarem przystosowany do zmieszczenia się w tej szczelinie..



Spod jaskini wyruszamy na ostatni odcinek szlaku, który poprowadzi nas do miejsca, gdzie wkroczyliśmy na teren Karkonoskiego PN.








Przed wyruszeniem w dalszą drogę postanowiliśmy skorzystać z kuponu rabatowego za parkowanie i zjeść posiłek w Zajeździe pod Chojnikiem. Tym bardziej, że to nie koniec atrakcji zaplanowanych na ten dzień.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz