Tatry 2019 część druga i niestety ostatnia.. ;(
Na drugi dzień pobytu w Zakopanem zaplanowaliśmy trasę lajcik, spodziewając się że po pierwszodniowej wyrypie może być nami nie najlepiej. Ale przecież nie po to pojechaliśmy w góry, żeby drugiego dnia odpoczywać np. na Krupówkach. Plany były ambitne: noclegownia - Dolina Białego - Sarnia Skała - Siklawica - Dolina Strążyska - Dolina ku Dziurze - Jaskinia Dziura i powrót pod Skocznię. Taka sobie trasa na 16 km i 6 godzin marszu z odpoczynkami. W planie była pobudka o 7:00 i wymarsz o 8:00. Ale plany swoje, a życie swoje. Obolali, ojojaliśmy swoje boleści (zgodnie z teorią, że miejsca ojojane bolą mniej), i pozbieraliśmy się z wyra dopiero po ósmej. Wszystkie zbędne rzeczy wrzuciliśmy do bagażnika samochodu i na lekko wyruszyliśmy na szlak przed godziną dziesiątą.
22 września 2019
21 września 2019
Nosal - Murowaniec - Czarny Staw Gąsienicowy 14.09.2019
Tatry 2019 część pierwsza ;)
Na dysku leżą jeszcze, nie przygotowane do publikacji, wspomnienia z Beskidu Małego: Międzybrodzie Bialskie, Góra Żar, Kiczera, Chrobacza Łąka, urodzinowy wypad na Pilsko, wreszcie zaliczone Skrzyczne, dokończenie zeszłorocznej eskapady do Alanyi czy ostatni dzień w Sudetach. Jednym słowem chronologię na tym blogu już dawno szlag trafił. Ale co zrobić, czasu mało i przy sprzyjającej pogodzie warto jest wybrać się na kolejne wyrypy, zamiast siedzieć nad kompem w domu.
Na dysku leżą jeszcze, nie przygotowane do publikacji, wspomnienia z Beskidu Małego: Międzybrodzie Bialskie, Góra Żar, Kiczera, Chrobacza Łąka, urodzinowy wypad na Pilsko, wreszcie zaliczone Skrzyczne, dokończenie zeszłorocznej eskapady do Alanyi czy ostatni dzień w Sudetach. Jednym słowem chronologię na tym blogu już dawno szlag trafił. Ale co zrobić, czasu mało i przy sprzyjającej pogodzie warto jest wybrać się na kolejne wyrypy, zamiast siedzieć nad kompem w domu.
Tym razem padło na Tatry. W nowym towarzystwie, ku nowym wyzwaniom.
Wyprawa, w sumie spontan, wypad weekendowy z wyjazdem w piątek, powrotem w niedzielę, trasy ustalone, termin też, noclegi zaklepane, tylko jakoś z pogodą miał być problem. Do czwartku. Bo nagle z zachmurzonego zakopanego z zapowiadanymi opadami deszczu na aplikacji pogodowej zrobił się słoneczny weekend.
Wyprawa, w sumie spontan, wypad weekendowy z wyjazdem w piątek, powrotem w niedzielę, trasy ustalone, termin też, noclegi zaklepane, tylko jakoś z pogodą miał być problem. Do czwartku. Bo nagle z zachmurzonego zakopanego z zapowiadanymi opadami deszczu na aplikacji pogodowej zrobił się słoneczny weekend.
Dosyć późny piątkowy wyjazd spowodował, że na miejscu w Zakopanem byliśmy dopiero o 22:00.
Subskrybuj:
Posty (Atom)